Po spotkaniu odwróconym
Spotkania odwrócone w naszym klubie stały się już tradycją. Wyczekujemy ich i chętnie w nich uczestniczymy. Dzięki nim możemy uczymy się, jak szybko rozwiązywać problemy, szybko reagować, nie dać po sobie poznać, że coś idzie nie po naszej myśli, a przy okazji – świetnie się bawić.
Trzeba odwrócić kota ogonem.
Na początku spotkania generalny ewaluator (Kuba
Plis) odczytał wymyślony raport, do którego pozostali uczestnicy musieli się
później dostosować. Nic więc dziwnego, że spotkanie wyglądało zupełnie inaczej
niż zwykle. Zazwyczaj elegancki i ułożony prezydent (Rafał Jabłoński) doskonale
poradził sobie z nowym wizerunkiem przedstawiciela marginesu społecznego. Och,
jaka szkoda, że słów Rafała nie można było nagrywać. Kto nie usłyszał
przeklinającego prezydenta, pewnie już go nie usłyszy. Chociaż, może i lepiej.
Mistrzyni toastów (Eva Hurt) dała się poznać jako prawdziwa kobieta ze Wschodu:
w jej usta wpleciono kresowy zaśpiew. Posiłkując się pięknym, scenicznym “ł”,
Eva prowadziła spotkanie, przywracając do pionu co niektórych buńczucznych i
knąbrnych uczestników. Takiej gospodyni nie był w stanie podskoczyć nawet
najodważniejszy z chojraków.
Jurand Jakub Zygadło przedstawił nam mowę, w której przybliżył nam mało znany
świat gwintów żarówek. W wystąpieniu wsparła go żona, która to, trochę za
sprawą odwróconej ewaluacji, zadbała o akompaniament, trafny i wyszukany
komentarz, którego przyzwoitość zabrania mi przytoczyć oraz o humor, który był
tego wieczoru przecież najważniejszy.
Czas skontrolowała Joanna Litwinek, a przynajmniej ktoś, kto był od niej nieco podobny. Przez przedziwną maseczkę, którą kontrolerka czasu miała na sobie, trudno było stwierdzić, kto to na pewno był.
Spotkanie klubu nie obyłoby się bez konkursu gorących pytań, który to konkurs zewaluował Marcin Tołysz. Marcin zwrócił uwagę, na detale, do których uczestnicy konkursu musieli dostosować swoje wystąpienia. Pytania konkursowe przygotował (a właściwie to nie przygotował, bo dotarł na spotkanie jakiś czas po zakończeniu konkursu) Grzegorz Kocój.
Kot zawsze spada na cztery łapy i podobnie jest ze spotkaniami odwróconymi w naszym klubie: nieważne, jakie przed nami stoją przeciwności, co idzie nie po naszej myśli, co nieprzewidzianego się wydarzyło – należy się uśmiechnąć i z gracją ten problem rozwiązać. Bawiąc się przy tym świetnie i zabawiając innych….
Jakub Plis